ZAKUPY!

14:45

Uwielbiam testować nowe produkty - sprawia mi to dużo radości i pod żadnym względem nie jestem minimalistką. Dzisiaj mam do pokazania zakupy kosmetyczne - kilka mazideł do makijażu, pielęgnacji i stylizacji włosów oraz produktów do ciała. Są to rzeczy których nie zdążyłam jeszcze sprawdzić lub zostały użyte raz, może dwa i nie jestem w stanie się jeszcze o nich wypowiedzieć :) Być może zagoszczą one w kolejnych postach - jeśli będą godne uwagi postaram się powiedzieć o nich coś więcej w przyszłości :)

Zacznę może od kosmetyków do makijażu. Nie ma ich za wiele - zauważyłam że ostatnio bardziej skupiam się na pielęgnacji mojej skóry i włosów i to takie produkty zwykle opróżniają mój portfel. Zdałam sobie również sprawę, że kolorowych kosmetyków posiadam o wiele za dużo, a w gruncie rzeczy większość czasu mój makijaż wygląda tak samo bez znaczenia ile różnych cieni o tym samym kolorze posiadam. Mimo to, raz na jakiś czas lubię wypróbować coś nowego - tym razem w zakupach dominowały szminki.

Pierwsze po co sięgnęłam to nowe szminki firmy Maybelline w płynie o nazwie VIVID MATTE LIQUID. Zaopatrzyłam się w jedyne dostępne kolory - 05 Nude Flush oraz 35 Rebel Red. Mimo że w opakowaniu bardziej byłam zachęcona pierwszym, jaśnieszym kolorem mam wrażenie że wygląda dość trupio na mnie i lepiej czuję się w czerwieni. Szminki te są wygodne w noszeniu, mają przyjemny, słodkawy zapach i są mocno napigmentowane. Problem polega na tym że nie zastygają oraz nie są matowe - co obiecuje producent na opakowaniu. Oznacza to że szminka może się przesuwać po ustach i trzeba na nią zwracać uwagę w ciągu dnia, poprawiać oraz koniecznie używać konturówki bo bez niej ani rusz!


Dwie pozostałe szminki firmy Eveline są zdecydowanie mniej napigmentowane - bardziej naturalne i delikatne. Posiadam bardziej beżowy odcień (o numerze 700 i nazwie beige cream) oraz bardziej różową - (numer 703 i nazywa się candy angel). Pachną słodko - owocowo (arbuzowo), aplikuje je się bez większych trudności, ale jak z noszeniem na ustach - nie mam pojęcia, ponieważ nadal nie miałam okazji ich wypróbować.


Paletka którą kupiłam jest produktem firmy JOKO i jednym z pierwszych produktów tego koncernu który zakupiłam. Kolor który wybrałam to 401 o nazwie Creamy. Jest to paletka 4 cieni o fioletowym kolorze. Pierwszy - jasny odcień jest jedynym matowym, pozostałe 3 mają metaliczne wykończenie. Są odrobinę pudrowe, mogą się osypywać. Pigmentację można zbudować, bardzo ładnie się pokazują na skórze kiedy używamy palców do aplikacji jak widać na poniższym zdjęciu. Tak jak z powyższymi szminkami nie miałam szansy jeszcze przetesować tego kosmetyku, postaram się w przyszłości dać znać jak się faktycznie sprawuje.


Makijaż trzeba czymś zmyć - od kiedy zaczęłam moją przygodę z pielęgnacją włosów, zaintrygowało mnie jak bardzo wygodne i potrzebne w pielęgnacji dosłownie całego naszego ciała są oleje. Początkowo używałam oleju kokosowego oraz z pestek winogron w połączeniu z odrobiną wody oraz miękkim ręczniczkiem do zmywania mojej tapety. Podczas zakupów zdecydowałam się na olejek który wydawał się wygodniejszą opcją. Faktycznie trochę łatwiej zmywa makijaż, pozostawia skórę gładką i nawilżoną. Muszę jednak zaznaczyć, że generalnie moja cera nie jest problematyczna więc nie wiem np. czy produkt ten może zapychać. Dla mnie jednak jest rewelacyjny!


To wszystko w temacie buzi, czas na moją ulubioną kategorię - włosy!

Zacznę od serum silikonowego firmy biosilk - wersji bezalkoholowej czyli Biosilk Maracuja Oil. Kupiłam go właściwie tylko i wyłącznie z powodu tego, że kończy mi się ukochane serum marki CHI a w sklepach, w których byłam nie było dostępne. Po sprawdzeniu składu (który jakiś niesamowity nie jest, ale cieszy mnie brak wysuszającego alkoholu) stwierdziłam że dam mu się wykazać i zobaczę czy jest w stanie zastąpić mojego ulubieńca.


Zaopatrzyłam się także w dwa suche szampony Batiste - o tropikalnym oraz orientalnym zapachu. Są one konieczne w mojej codziennej pielęgnacji (to dzięki nim jestem w stanie nie myć codziennie włosów, a co 3-4 dni!). Przeszłam przez wiele opakowań tego szamponu i nawet nie mam ochoty testować niczego innego, on zdecydowanie zajął miejsce w moim sercu i spełnia wszystkie wymagania, które miałabym do takiego produktu.


Minęło pół roku od kiedy wyrzuciłam ze swojego życia lokówkę, prostownicę oraz nauczyłam się dbać o moje włosy. Teraz są dużo mocniejsze, błyszczące, poprostu zdrowe. Staram się nadal unikać kosmetyków z drażniących dla nich składem, jednak raz na ruski rok kiedy chcę wystylizować swoją czuprynę zdecydowałam się na kupno pianki w sprey'u aby dodać włosom objętości oraz lakieru - dla podtrzymania efektu oraz dopracowania fryzury. Trzecim produktem jest sprey prostujący włosy pod wpływem temperatury, ale także chroniący przed gorącym powietrzem z suszarki lub prostownicą do 200 stopni i jako jedyny z trzech jest w 3-4 dniowej rotacji - zawsze kiedy myję i suszę włosy.


Ostatnim produktem do stylizacji jest płyn mający nadać włosom nieziemskiej objętości oraz podtrzymanie tego efektu - czy to robi - nie miałam okazji sprawdzić.


Nie byłabym sobą gdybym w sklepie nie zaopatrzyła się w kosmetyki do pielęgnacji włosów bo to dzięki nim włosy prezentują się pięknie na dłuższą metę. Zdecydowałam się na przetestowanie maski firmy Loreal oraz odżywki O'Herbal o bardzo łagodnym, naturalnym składzie oraz dużej pojemności. Nie mogę nic o nich powiedzieć, ponieważ nie użyłam ich jeszcze ani razu - na pewno jednak dam znać jak się sprawują w przyszłych postach!


Ostatnie dwa produkty to szampon i odżywka znanej każdej włosomaniaczce firmy - L'biotica Biovax. Dotychczas miałam styczność jedynie z ich dwiema maskami oraz serum A+E. Moim celem w przyszłych miesiącach jest przetestowanie większej ilości produktów tej firmy, jako że z maskami - jak wiele innych osób bardzo się polubiłam. Do szamponu zachęcił mnie skład - brak SLS oraz SLES a także innych nieprzyjemnych składników - dotychczas używałam szamponu dla dzieci Hipp i dobrze się sprawował, jednak chciałam spróbować czegoś innego o równie delikatnych składnikach. Odżywka natomiast jest dla mnie wstępem do całej gamy odżywek tej firmy - pierwsza i napewno nie ostatnia którą kupiłam. Również dam znać jak dają sobie radę te kosmetyki :)

You Might Also Like

0 komentarze

Subscribe